Jeśli w Twojej łazience zewsząd atakują Cię wypadające z szafek kremy (na noc i na dzień), toniki (ten, który ładnie pachnie i ten z witaminami), maseczki (ta na rozluźniające 20 minut w wannie i ta na 5 minut przed imprezą), olejki (ten „od święta” i ten, który już nie pamiętasz, kiedy kupiłaś), to znak, że prawdopodobnie padłaś ofiarą kosmetycznego trendu z Korei, który uderzył na zachód kilka lat temu. Promowane przez Koreanki rytuały pielęgnacyjne – nie dość, że czasochłonne, to jeszcze niekoniecznie przyjazne dla portfela -obecnie odchodzą do lamusa! Nowym trendem promowanym przez millenialsów jest pielęgnacja „Skip-Care”.
Spis treści
Czym jest i na czym polega Skip-Care? Dowiedz się już teraz!
Nowy trend kosmetyczny „Skip-Care” narodził się w Korei. Jak mówi sama jego nazwa (z angielskiego „skip” znaczy „pomijać”), polega on na pielęgnacyjnym minimalizmie. Powstanie tego trendu właśnie w Korei jest ciekawym zjawiskiem, biorąc pod uwagę fakt, że to od Koreanek pochodzi idea wieloetapowej pielęgnacji K-Beauty. Przed kilku lat rytualne 10-kroków koreańskiej pielęgnacji zawitało również do domów Polek – wiele z nas do dzisiaj używa różnego rodzaju kosmetyków, nie wiedząc nic o podstawowych założeniach ich stosowania. Sama mnogość produktów w drogeriach może przyprawić o zawrót głowy! Pięknie wykonane etykiety zachęcają do kolejnego zakupu, który często jest po prostu niepotrzebnym wydaniem pieniędzy. Skip-Care mówi temu stop!
Podstawowym założeniem filozofii kosmetycznego minimalizmu jest pozbycie się wszystkich produktów, które nie są naszej skórze niezbędnie potrzebne. Cała pielęgnacja ma zostać ograniczona do minimum i tak z wielu zabiegów składających się na oczyszczanie, złuszczanie, odżywianie, nawilżanie, detoksykację itp., zostaniemy wyłącznie przy paru podstawowych produktach spełniających wszystkie nasze potrzeby. Zapobiega to efektom pielęgnacyjnego „przedobrzenia”, które objawiają się pod postacią podrażnionej, przesuszonej skóry. Zasada więc jest prosta: im mniej, tym lepiej!
Skip-Care czy jest możliwy?
Zwolennicy Skip-Care wychodzą z założenia, że przez zbyt dużą ingerencję w naturalne procesy regeneracji i ochrony skóry wpływamy negatywnie na jej stan – skóra staje się przez to słaba i uzależniona od zawartych w kosmetykach substancji. Tworzy się przez to błędne koło: zakupujemy kolejne produkty, następuje na nie negatywna reakcja, więc znowu sięgamy po nowy produkt. Takie koło nie ma końca. Ratunkiem w tej sytuacji jest znalezienie kosmetyków o składzie w pełni odpowiadającym naszym potrzebom i nie sięganie po nieskończoną ich ilość, lecz ograniczenie się do tych zupełnie podstawowych.
Skip-Care jest nowopowstałym podejściem do tematu dbania o siebie. Czy się przyjmie? Ciężko stwierdzić – pewne jest jednak to, że Koreanki stanowią dla wielu „zachodnich” kobiet wzór, jeśli chodzi o kwestie urody. Część ich rodzimych mądrości może wyciec również do Polski. Bez względu na to, jak będzie w przyszłości, warto już dziś pochylić się nad swoją kosmetyczką i zastanowić się nad jej zawartością!