Według badań Polacy jedzą dwa razy więcej mięsa, niż zakładają normy. Warto jednak zauważyć, że z każdym rokiem spożycie mięsa spada. Czy częste spożywanie mięsa szkodzi naszemu zdrowiu? Kto powinien je jeść, a kto musi z niego zrezygnować? Odpowiedzi na te pytania w poniższym artykule.
Statystyczny Polak, według danych Głównego Urzędu Statystycznego, spożywa średnio ok. 67,5 kg mięsa rocznie. Jest to potężne przekroczenie norm ustalonych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Oczywiście jest w Polsce coraz więcej osób, które ograniczają spożycie mięsa, albo całkowicie eliminują je ze swojej diety. Nie zmienia to jednak faktu, że statystyczny mieszkaniec Polski przyjmuje 1300 g mięsa na tydzień (podczas gdy 500 g stanowi maksimum).
Spis treści
Dlaczego warto jeść mięso?
Weganie oraz wegetarianie całkowicie wykreślają mięso ze swoich jadłospisów. Nie powinniśmy jednak zapominać o tym, że mięso stanowi cenne źródło żelaza i witaminy B12, których niedobory mogą prowadzić do powstania anemii. Zawiera też fosfor, cynk, siarkę, miedź i magnez. Warto postawić na chude wędliny i unikać tłustych. Mięso można też zastąpić rybami, które są lekkostrawne, owocami morza i produktami roślinnymi. Jeśli nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie diety bez spożywania mięsa, powinniśmy wybierać pierś z indyka/kurczaka, polędwiczki wołowe/wieprzowe. Należy unikać podrobów, gęsi czy baraniny. Najlepiej strawne jest mięso gotowane, gotowane na parze, duszone, pieczone (bez użycia wody i tłuszczu) lub pieczone w folii. Nie traci wtedy wszystkich cennych właściwości odżywczych. Można też upiec mięso na grillu, ale nie nad otwartym ogniem.
Kto powinien unikać mięsa?
Mięso, szczególnie to czerwone sprzyja rozwijaniu się nowotworów przewodu pokarmowego. Dzieje się tak, ponieważ przetworzone mięso zawiera różne dodatkowe substancje. Np.: konserwujące azotany, polifosforany (mogą zakłócić gospodarkę wapniową, co jest wyjątkowo ważne dla osób chorych na osteoporozę), sól i substancje, które mają poprawić atrakcyjność produktu (zapach i wygląd). Czerwone mięso jest też źródłem nasyconych tłuszczów, które wykazują działanie rakotwórcze. Wpływ na to ma również sposób przyrządzenia posiłku. Najbardziej ryzykowne jest smażenie i grillowanie mięsa. Sprzyja ono także rozwojowi innych chorób takich jak miażdżyca czy cukrzyca. Może doprowadzić do zawału serca, reumatoidalnego zapalenia stawów, zwyrodnienia plamki żółtej lub wylewu krwi do mózgu. Dym wędzarniczy, który jest używany do produkcji wędlin, zawiera wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), będące substancjami zwiększającymi ryzyko wystąpienia nowotworów. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (działa w strukturach WHO) podała, że wędliny są tak samo niebezpieczne, jak papierosy, azbest i spaliny.
Pamiętajmy jednak, że we wszystkim trzeba zachować umiar, by nie prowadzić do powstawania niedoborów w organizmie. A naukowcy są zdania, że mięso jest nam potrzebne, ale nie każde i niewielkiej ilości. Należy zrezygnować z golonki, kotleta panierowanego, żeberek czy boczku, ponieważ zawierają duże ilości nasyconych kwasów tłuszczowych. Spożywanie ich wpływa na poniesienie stężenia cholesterolu we krwi. Odpowiednio dobrane mięso może być cennym źródłem pełnowartościowego białka oraz wszystkich niezbędnych aminokwasów, których organizm nie potrafi wytworzyć samodzielnie. Żelazo pochodzenia zwierzęcego jest też lepiej przyswajalne, niż to pochodzenia roślinnego. Warto je łączyć np. podając kurczaka z buraczkami.