Otyłość brzuszna – groźniejsza niż Ci się wydaje!

U mężczyzn żartobliwie nazywana jest mięśniem piwnym, dla kobiet zaś stanowi częste źródło kompleksów – otyłość brzuszna potrafi być prawdziwą zmorą, kiedy walczymy z nią nieumiejętnie. Nieraz też po prostu przyzwyczajamy się do nieszkodliwej oponki, nie zdając sobie sprawy z tego, że problemy z nią związane wykraczają daleko poza przymus kupowania ubrań w większym rozmiarze.

Co to jest otyłość brzuszna?

Otyłość brzuszna w literaturze specjalistycznej nazywana jest również otyłością trzewną, centralną lub typu jabłko. Ma postać nadmiernej tkanki tłuszczowej obrastającej okolice brzucha. Istotne jest to, że tłuszcz gromadzi się nie tylko pod skórą, ale również w narządach wewnętrznych, czego efektem jest ich pogorszona praca. W połączeniu z nadciśnieniem albo z cukrzycą, otyłość brzuszna zwiększa ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych: może prowadzić nawet do zawału serca i udaru mózgu.
Do najpowszechniejszych powodów występowania otyłości brzusznej należą:

  •  przyjmowanie nadmiernej ilości kalorii w połączeniu z ubogą aktywnością fizyczną
  • stres sprzyjający apetytowi na wysokokaloryczne produkty
  •  zaburzona gospodarka hormonów płciowych (progesteronu oraz estrogenu) – u kobiet do otyłości brzusznej dochodzi bardzo często po menopauzie przez zmniejszenie ilości wydzielanego estrogenu oraz zwiększone wydzielanie progesteronu.
  •  insulinooporność lub nadmiar trójglicerydów

Należy pamiętać, że za pomocą wskaźnika BMI niemożliwe jest zweryfikowanie, czy dotknęła nas otyłość brzuszna. Aby się tego dowiedzieć, powinniśmy udać się do lekarza lub dietetyka, który dokona profesjonalnej analizy składu naszego ciała oraz pomiaru grubości fałdu skórnego.

Oczywiście, istnieją również domowe sposoby na sprawdzenie, czy otyłość brzuszna nas dotyczy – rozmieszczenie tkanki tłuszczowej można określić, dzieląc obwód mierzony w okolicy pasa przez obwód bioder. Wartość wskaźnika WHR (waist-hip ratio) większa niż 1,0 u mężczyzn i 0,85 u kobiet świadczy o otyłości brzusznej. Pamiętajmy jednak o tym, że nasze amatorskie pomiary nie zastąpią diagnozy specjalisty.

Otyłość brzuszna – dieta

Chociaż słowo „dieta” kojarzy się z pewnym krótkotrwałym stanem, powinniśmy uzmysłowić sobie, że zmiana trybu życia na kilka tygodni lub miesięcy jest nieefektywna. Aby osiągnąć pozytywne rezultaty i cieszyć się nimi na stałe należy zrezygnować z diet, które mają termin ważności „od… – do…”. Znaczny deficyt kaloryczny i ciągłe chodzenie „na głodzie” spowodują, że nasz organizm któregoś dnia będzie już tak bardzo spragniony wysokokalorycznego posiłku, że złamiemy swoje postanowienie trzymania rygorystycznej diety. I być może wrócimy do swoich starych nawyków żywieniowych. Dobrze skonstruowana dieta to dieta, którą z czystym sumieniem będziesz w stanie określić jako możliwą do trzymania przez następne lata.

Dieta przeciw otyłości brzusznej ma za zadanie nie tylko redukować tkankę tłuszczową, ale też regulować poziom glukozy i insuliny we krwi oraz unormować poziom cholesterolu i trójglicerydów. Jej podstawowym założeniem jest wybieranie produktów z niskim indeksem glikemicznym i ograniczenie używanego tłuszczu. W praktyce należy eliminować: słodycze, wysoko przetworzoną żywność, białe pieczywo i produkty mączne, owoce o wysokim indeksie glikemicznym oraz piwo, drinki i mocny alkohol.

Otyłość brzuszna – ćwiczenia

Aby pomóc swojemu ciału poczuć się lepiej, należy włączyć w swój tygodniowy grafik aktywność fizyczną, która będzie obejmowała wysiłek całego ciała. Wcale nie muszą być to mordercze treningi: wystarczy nawet półgodzinny spacer w lesie przez trzy dni w tygodniu, aby już poczuć różnicę. Pamiętajmy o tym, że jeśli prowadzimy na co dzień raczej siedzący tryb życia, nie możemy rzucać się na głęboką wodę. Aktywność fizyczna powinna być wprowadzana w nasze życie stopniowo, nie obciążając zbytnio organizmu. Świetnie sprawdzi się tu pływanie oraz joga energetyczna, którą można praktykować w domu.

W naszych staraniach o zgrabniejszą sylwetkę często traktujemy swoje ciało jak wroga – nastawiamy się na efekt końcowy i katujemy się ćwiczeniami i ciągłym burczeniem w brzuchu, przez które w końcu sięgamy po niezdrowe produkty. Zachęcamy do zmiany perspektywy przez traktowanie siebie z większą wyrozumiałością. A przede wszystkim: słuchajmy się swojego ciała.

Facebook
WhatsApp
Twitter
LinkedIn
Pinterest