Większość kobiet marzy o płaskim brzuchu, szczupłych nogach i idealnej figurze. Widzimy efekt końcowy, ale nie patrzymy na początki drogi, która dała właśnie tak zniewalające efekty. Olga Bołądź chodź szczodrze obdarowana przez naturę też nie miała lekkiej drogi wiodącej do dzisiejszego wyglądu, który możemy podziwiać.
Spis treści
Od czego wszystko się zaczęło?
Każda droga ma swój początek. Ważne, aby wiedzieć jaki on jest i jak bardzo zależy na jego osiągnięciu. Te dwa czynniki zadecydują czy człowiek będzie w stanie osiągnąć to co zamierza. Pierwsza wielka metamorfoza Olgi Bołądź nastąpiła po otrzymaniu roli w filmie „Służby specjalne”. Rola Aleksandry Lach wymagała od niej ostrej pracy nad samą sobą i nad własnym ciałem. A ponieważ bardzo jej zależało na tej właśnie roli, była gotowana na zapłatę wysokiej ceny, która przyniosła zniewalające efekty. Przygotowując się roli zaczęła chodzić regularnie na siłownię, której jak sama przyznaje wcześniej nie znosiła. Ćwiczyła dzień w dzień minimum po trzy godziny dziennie. Treningi obejmowały ćwiczenia siłowe, aeroby i sztuki walki. Zajęcia na siłowni były urozmaicone, tak aby mięśnie za bardzo się nie przyzwyczaiły do jednego typu ćwiczeń. Regularność oraz ogromna determinacja pozwoliły na osiągnięcie celu.
Olga Bołądź a dieta
Chcąc uzyskać zniewalające efekty ćwiczenia są ważne, ale nie one jedyne wpływają na kształtowanie ciała. Bez właściwej diety oraz przestrzegania pewnych zasad uzyskanie zamierzonego efektu nie byłoby możliwe. Głównymi składnikami diety były wówczas ryż oraz kurczak. Do zbudowania sylwetki i siły potrzebowała węglowodanów i białka. Dlatego często musiała wspomagać się suplementacją. Jednak co jest niezwykle istotnie, nie opierała swojej diety na pigułkach cud. Dodatkowo jak wspomina musiała jeść dużo ryb, jajek i mięsa. Jednak jak wiadomo nie tylko ważne jest co się je, ale także kiedy. W przypadku treningów tak intensywnych ważne jest, aby liczba posiłków wynosiła nie mniej niż cztery. Dlaczego? Ponieważ organizm musi mieć z czego brać energię na pracę oraz na regenerację. Nie może zacząć odkładać zapasów w postaci tkanki tłuszczowej, nie wiedząc kiedy otrzyma następy posiłek i tym samym zastrzyk energii.
Jak teraz obecnie wygląda dieta Olgi Bołądź?
Jeden cel został osiągnięty. Sylwetka wyrzeźbiona, film nakręcony, słowem sukces w pełnej krasie. Aktorka przyznaje, że obecnie regularnie chodzi na siłownię, gdzie trenuje pod okiem trenera jednak już nie tak restrykcyjnie. Obecnie jej treningi są ukierunkowane na to, aby utrzymać formę. Nie stosuje (i prócz przygotowań do filmu nigdy nie stosowała) specjalnych nawyków żywieniowych. Je to co lubi z tą różnicą, że obecnie jada nieco mniej. Jak wiadomo dieta, którą stosowała podczas przygotowań do filmu wymagała przede wszystkim skupienia się na białku.
Obecnie aktorka zjada więcej tłuszczów, ale nie każdego rodzaju. Nie zaczęła biegać po fast foodach. Opiera się o oleje i produkty naturalnie zawierające tłuszcze jak awokado. Zmiany wynikają ze skupienia się obecnie zupełnie na innym celu. Teraz jej celem jest przybrać na wadze. Nic dziwnego. Wzrost Olgi Bołądź to 171 cm, więc waga jaką uzyskała do filmu, czyli 52 kg jest trochę za niska. Sama aktorka mówi, że nie chce się czuć takim oseskiem. To stwarza ogromne pole możliwości. Może skupić się na jedzeniu produktów bardziej kalorycznych. Jej posiłki są znacznie bardziej urozmaicone jak również same techniki kulinarne. Ale jak wiadomo wszystko musi być robione z rozwagą. Aby zachować uzyskane efekty musi nadal godzić treningi z dietą.
Widząc zniewalające efekty nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jak wiele razy pojawiają się chwile słabości i chęć zrezygnowania z dalszej walki. Olga Bołądź jest przykładem, który pokazuje, że prawdziwe granice są jedynie w naszym umyśle. Pełne podziwu jest to, że w chwili kiedy każdy szuka restrykcyjnych diet cud, aktorka mówi, że je wszystko co lubi, ale z umiarem. W codziennym życiu ważne jest tak naprawdę to, aby wypracować styl życia, w którym będą wyzwania, ale też będzie nagroda i radość z życia. Wszystko jest dla ludzi, jednak z umiarem. W końcu równowaga jest najważniejsza.