Seria, w której nie boimy się odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się i najtrudniejsze pytania, dostrzeżone na forach i blogach. Dlatego dziś podejmujemy na tapetę zagadnienie stresu, który wpływa nie tylko na naszą psychikę, ale i na naszą wagę. A może jedno wynika z drugiego?
“(…) Przyznaję, że chyba znowu zaliczę fiasko z dietą. Za każdym razem podejmuje walkę i za każdym razem poddaje się przy pierwszej-lepszej okazji. Ostatnio rzuciłam się na dwie czekolady, po tym jak szef nie dał mi urlopu. Dziś zamówiłam pizzę, bo moja przyjaciółka oznajmiła mi iż jestem egoistką. Zamiast się rozpłakać – wybrałam jedzenie. Moja kumpela nigdy tak nie robi i automatycznie łatwiej chudnie. O co chodzi? Co zrobić by nie topić smutku w niezdrowym jedzeniu?”
Spis treści
Dlaczego zajadamy stres?
Mechanizm zajadania stresu jest skomplikowany i prosty jednocześnie. Pocieszanie się w ten sposób jest wysoce wszechstronne, wobec czego, specjaliści wzięli na tapetę powstały problem. Jemy bo to poprawia nam humor – to dość popularne stwierdzenie i jest w nim wyjątkowo dużo prawdy. Sytuacja stresująca wykańcza nas fizycznie i psychicznie. Czujemy się po niej zmęczeni, bezradni i samotni. Dostarczony z czekoladą cukier dodaje nam energii oraz endorfin, które są źródłem szczęścia. Efekt ten jest błyskawiczny i intensywny, porównywalny do działania amfetaminy.
Problem polega na tym iż równie szybko się kończy, wracając do stanu początkowego. Mamy wtedy do czynienia z zamkniętym kołem, który zaraz zmusi nas do kolejnej kostki. Kolejnym powodem jest nasze… dzieciństwo. Każdy z nas zna z autopsji moment, w którym za dobrą ocenę, lub na poprawę humoru dostawał kawałek batona. Sami pewnie niejednokrotnie daliśmy w prezencie bombonierkę. Takie wyniesione nawyki z domu mają wpływ na nasze obecne, dorosłe życie. Kiedyś czekolada leczyła ranę na kolanie, a dziś uleczy złamane serce (przynajmniej na to liczymy). Takie podejście nazywane jest “emocjonalnym jedzeniem” i jest w obrębie zainteresowań psychologów na całym świecie.
Zajadanie stresu jak sobie radzić ?
Cóż, nie będzie tajemnicą iż w przypadku kompulsywnego objadania się najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie dobry, doświadczony psycholog. To on, podczas terapii uzmysłowi nam iż jedzenie jest tylko dodatkiem, a nie złotym środkiem na rozwiązanie problemów. O ile skok energii brzmi fascynująco, o tyle jego odkładanie się w tkance tłuszczowej powoduje kolejne, potęgujące się frustracje (które pewnie nadal będziemy zajadać czekoladą). Nie unikniemy w swoim życiu porażek, dlatego najlepszą pomocą będzie radzenie sobie z nimi.
Drugim rozwiązaniem jest znalezienie innej aktywności, która daje nam podobny efekt co niezdrowy posiłek. Dla jednej z nas będzie to trening siłowy lub cardio, dla innej sen, dla trzeciej garść owoców. Znalezienie złotego środka może trwać i być czasochłonne – nie każ się jeśli ci nie wyjdzie, lub poniesiesz klęskę. Błądzić jest rzeczą ludzką, a nasza samoocena nie powinna zależeć od błędnych decyzji. Ponadto pamiętajmy iż nie ma jednego, słusznego rozwiązania na radzenie sobie ze stresem. To jak reagujemy na dane emocje to kompilacja naszych cech i osobowości. Porównywanie siebie do innych reakcji jest bezcelowe i nie przynosi oczekiwanego rezultatu.